wtorek, 2 kwietnia 2013

1. Spotkanie

Był chłodny, listopadowy wieczór. Początek listopada zadziwił mnie- tak zimno to jeszcze nigdy nie było o tej porze. Grzałam się przy kominku w pokoju wspólnym Gryffindoru.  Od rozpoczęcia szóstego roku nauki w moim ukochanym Hogwarcie minęły dopiero 2 miesiące, a już byłam zmęczona. Wyciągnęłam z torby książkę od zaklęć i zaczęłam się uczyć. Jak na złość coś, co mi wpadało, drugą stroną wypadało. Nie mogłam się skupić. Dlaczego? W pokoju było cicho. Słychać było tylko trzaski w kominku. Moje przyjaciółki, Hanna i Becky, leżały obok mnie na dywanie i również wkuwały zadany nam materiał. Nagle z góry słychać było dziwny krzyk pomieszany ze śmiechem. No oczywiście, dormitorium naszych Huncwotów. A może to przez nich, a dokładnie przez jednego z nich nie mogę się skupić? Zachowanie Jamesa zdziwiło mnie trochę. Od początku roku ciągle siedzi koło mnie, siada mi "dla żartów" na kolana i spędzał ze mną przerwy. Lecz dzisiaj zrobił coś o wiele więcej. Złapał mnie za rękę i powiedział "Och, Lilka, co ja bym bez ciebie zrobił...". Brzmiało to dość wieloznacznie. Nagle z ich dormitoria dobiegły krzyki. Można było wyłapać jakieś słowa, ba! Nawet zdania, co było dla mnie niespodzianką.
-Ej, uspokujcie się! To już nie są przelewki!  -donośny głos Syriusza obił się o ściany.
-Jejciu, ja nie wiem co zrobić.. Jak ona mnie odstawi..? -James był wyraźnie... smutny.
-Stary, wymyślmy coś... Mam chyba nawet pomysł... -Remus brzmiał bardzo poważnie.
-Lunatyk, Co wymyśliłeś? -W Jamesie zakwitła nadzieja. Gdzie Peter? Pewnie siedzi w kącie...
-Więc dobrze, rozwiążmy to raz na zawsze... -Lupin zaczął mówić, lecz nie dało się nic dalej słyszeć. Przez Syriusza, który uciszył  ich zdaniem "cichoo, bo Lily usłyszy".  Serce we mnie stanęło. Co?! Że Rogacz zakochany, i to jeszcze we mnie? Nie, przesłyszało mi się. Hanna i Becky wymieniły jednoznaczne spojrzenia i zaczęły się śmiać. Po chwili ja do nich dołączyłam i śmiejące się poszłyśmy spać. Zanim jednak zasnęłam, dużo myślałam o Jamesie. Może rzeczywiście on coś do mnie czuje? A ja coś do niego? I zanim doszłam do wniosku, zasnęłam.

Na następny dzień zaspałam. Spóźniona i rozczochrana wpadłam do Wielkiej Sali na śniadanie. W pośpiechu zjadłam owsiankę i trzy ciastka zbożowe, po czym uczesałam się, spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy na transmutację i pobiegłam pod klasę. Całe szczęście, prof. McGonagall jeszcze nie było. Jeszcze 3 minuty i bym się spóźniła, bo pani profesor przyszła zaraz po mnie. Usiedliśmy do ławek. I teraz dwie godziny trucia o zamienianiu czegoś na coś... Transmutacje NIE jest zdecydowanie moim ulubionym przedmiotem.  Wysyłałam z Hanną sobie liściki mimo że siedzimy razem w ławce. Poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Rozejrzałam się po klasie. Jedyna para oczu wpatrująca się we mnie należała do Jamesa. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiale i udałam, że robię jakąś notatkę. Po 2 godzinach transmutacji miałam tylko 1h zaklęć, 1,5h zielarstwa i 2h mojego ulubionego przedmiotu, czyli eliksirów. Profesor Slughorn był najlepszym nauczycielem ze wszystkich. Na wszystkich przedmiotach James na mnie patrzył. Po całym dniu zmęczona poszłam nad jezioro pomyśleć. To było moje ulubione miejsce. Wyszłam w ten mróz w samej szacie  i było mi zimno, lecz nie chciałam iść do szkoły. Nagle usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam... Jamesa! Podszedł do mnie spokojnie jak nigdy. Po chwili ciszy powiedział:
-Zimno ci- i okrył mnie swoim płaszczem i przytulił się do mnie. Chciałam się wyrwać, lecz poczułam się nagle bardzo bezpieczna, potrzebna i kochana. James popatrzył na mnie czule i powiedział:
-Lily... Kocham cię odkąd cię zobaczyłem. Jesteś jedyną dziewczyną, na której mi zależy. Wiem ,że  miałem kilkanaście dziewczyn, lecz żadna nie zastąpi mi ciebie, wiesz? -po tych zaskakujących słowach nachylił się do mnie i mnie... pocałował! Całował coraz mocniej i odważniej. Spędziliśmy tak nad jeziorem dobre 15 minut, po czym James oderwał się ode mnie i powiedział, że chce mnie zaprowadzić do jego ulubionego miejsca. Zgodziłam się i po chwili doszliśmy to pięknego pomieszczenia wymalowanego na beżowo. Na ścianach były serca i odbicia ust par.
-Jak tu pięknie- szepnęłam i go pocałowałam. Siedzieliśmy tam na wygodnej sofie do późna. James zapytał się, czy chcę być jego dziewczyną. Zgodziłam się bez wahania. Gdy zobaczyliśmy, że jest naprawdę późno, wróciliśmy przez tajemne skróty do Hogwartu. Moje przyjaciółki już spały, więc ja, żeby ich nie obudzić, cicho się umyłam i poszłam spać. Jeszcze czułam smak jego ust na moich. Spotkanie, które dzisiaj nazywam naszą pierwszą randką, coś we mnie zmieniło.

___________________________________________________________
Zapraszam do komentowania! Nie jestem zawodową pisarką, lecz mam nadzieję, że podobało wam się. Skomentujcie! Nawet z anonima! Dla was to 3 sekundy, a dla mnie bardzo wiele ♥ Wasza Lilka :*

5 komentarzy:

  1. O matko!!! To jest świetne!!! Jaka szybka akcja xD Od razu pocałunki itd. Ale mi się podoba :*
    U mnie komentujesz ale ci trochę pospamuje ;)
    http://czasyhuncwotow.blogspot.com/
    A i chciałam ci powiedzieć że zostałaś przeze mnie nominowana do The Versatile Blogger! Więcej informacji u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mogę się doczekać następnych! mogę prosić o poinformowanie mnie na blogu o nowym poście? ;p
    zapraszam do czytania mojego opowiadania xP
    http://mybooksmylife.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Z kopyta ruszyłaś ;) Spodobało mi się no i w dodatku się nieco rozpłynęłam - ale to już inna kwestia ;p

    Zapraszam do siebie - akcja rozwija się długo ale juz w kolejnym rozdziale obiecuje, że przyspieszy ;)
    http://zielonooka-evans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń